środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 20

Amelia
W redakcji nie było jakiegoś nawału pracy. Szef  na razie nie pytał o wywiad jaki miałam przeprowadzić z nową dziewczyną  Louis'a i bardzo dobrze. Nie miałam do tego głowy. Właśnie ap-ropo głowy  to po prostu myślałam, że mi od rana eksploduje. Nic nie pomagało. No nic. Weszłam do domu, ale nie przywitała mnie Mia, a mój chłopak wynoszący  moje rzeczy w moich walizkach. Wróć! Dlaczego przed oczami właśnie  przeszedł mi Louis?
-Co ty tutaj robisz?
-Wyprowadzam cię- odparł całując w policzek.
Zanim zadałam kolejne pytanie musiałam poczekać, aż wróci z samochodu. Tupałam gniewnie nogą, aż w końcu przyszedł. Spiorunowałam go wzrokiem.
-Co...dlaczego....grrr....czemu mnie nie zapytałeś?
-Pytałem  cię kochanie wczoraj, ale że twoje zdanie było nie adekwatne do  oczekiwanej odpowiedzi, sam wziąłem się do roboty- odparł wzruszając  ramionami.
-Zabiję cię kiedyś. Przysięgam, że nadejdzie taki moment, a cię zabiję- wysyczałam przez zęby.
-Skarbie popatrz na to z innej perspektywy. Ty, ja, w jednym domu- pokazał mi coś w oddali ręką.
-Taa  ii...- nie dał mi skończyć, tylko przyciągnął mnie do siebie i złączył  nasze usta w głębokim pocałunku- Dobra zgadzam się- mruknęłam poddana.
Tym razem to ja musnęłam jego wargi znów zatapiając się w pocałunku.  Niestety ktoś musiał nam przerwać jak to zwykle bywa...Pan Styles nas  odwiedził.
-Oj zakochańce, pięknie, ślicznie, ale rzygam tęczą- odezwał się na przywitanie.
Dostał ode mnie po tym pustym łbie. Czasem ten człowiek jest strasznie irytujący.
-Co chcesz?- warknęłam.
Nie moja wina, że była wkurzona. Łeb mi rozwalało, nagle się okazuję, że się przeprowadzam i jeszcze on.
-Do Mii, Boże spokojnie nie gryź- wystawił ręce na znak obrony.
-Oh nie wkurzaj mnie- burknęłam i poszłam do kuchni napić się wody.
Louis
Postanowiłem przeprowadzić Amy do nas, bo chciałem  ją mieć bliżej siebie. Wolałem czuć jej obecność jak się kładę i jak  wstaję. Po prostu codziennie. Gdy zapakowaliśmy już wszystkie rzeczy,  wziąłem za łachy Harry'ego i wsadziłem do samochodu. Amelie usiadłam obok  mnie i całą naszą trójcą pojechaliśmy do nowego domu Amy. Podczas drogi dziewczyna trochę ochłonęła, a uśmiech wkradł się na  jej twarzyczkę. Miło było na to patrzeć. Złapałem jej dłonie i ścisnąłem  delikatnie.
-Kocham cię- wyszeptała
-A ja ciebie- odparłem skręcając w uliczkę, gdzie znajdowała się nasza willa.
Wysiadłem z samochodu, Amy zrobiła to samo. Podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce. Oczy jej się śmiały jak przenosiłem ją przez próg. W salonie siedział Niall. Spojrzał na nas.
- Kiedy był ślub?- zapytał.- Czemu mnie nie zaprosiliście tyle dobrego jedzenia.
Nic nie powiedziałem, tylko zacząłem wspinać się po schodach. Posadziłem moją księżniczkę na naszym łóżku i miałem zamiar pójść po jej walizki, ale chłopacy byli tak wspaniali, że przynieśli je za mnie. Amy z chytrym uśmieszkiem spojrzała na swoje rzeczy, a później na mnie.
- Kochanie ty spakowałeś i ty rozpakujesz.- powiedziała- A ja idę pod prysznic.
Dwaz tygonie później
Amelia
Nie powiedziałabym, że to był mój najszczęśliwszy dzień. Najpierw zaspałam, w biegu wzięłam prysznic, a później się ubrałam. Louis przyglądał się mi leżąc na łóżku. Zbiegłam na dół i ukradłam dla Nialla jedną z kanapek. Miał ich dużo. Siedziałam za kółkiem swojego auta i od pięciu minut próbowałam je odpalić. Wściekła wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam płakać.
- Kochanie co się stało?- zapytał Lou przytulając mnie.
- Samochód mi nie chce odpalić.- odpowiedziałam szlochając.
- Ale to nie jest powód do płaczu.- stwierdził rozbawiony.
- To nie jest zabawne.
- Dobra, to weź moje auto.
Wzięłam jego kluczyki i pojechałam do pracy, najpierw namiętnie go całując. Ledwo zdążyłam usiąść na krześle kiedy musiałam iść do szefa.
- Amy kiedy dostane artykuł o dziewczynie Louisa Tomilnsona.
- Nie wiem, jeszcze się za niego nie zabrałam.
- Czemu? To nie jest jakieś specjalnie trudne zadanie.
- Przecież nie napiszę o samej sobie.- warknęłam i wyszłam.
Siedziałam w parku i próbowałam się uspokoić kiedy zadzwonił mój telefon.
- Pani Amelio przyszły pani wyniki czy mogłaby pani przyjechać.




Mile widziane komentarze i do następnego.

4 komentarze:

  1. Dobra no ja ci tylko coś tam pomogłam. Końcówka świetna, a nawet śmieszna. Spakuj, rozpakuj haha. Super. dzisiaj krótszy komentarz, bo muszę się uczyć biologi, ale pamiętaj że kocham cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ;D czekam na nn ;D - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zajebisty rozdział. Hihi biedny Louis, no ale skoro ją spakował to i może rozpakować. Czy mnie się wydaje czy Amelia będzie w ciąży? czy to niemożliwe? No nic czekam na następny z utęsknieniem. Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu kończysz w takim momencie?! Jak tak możesz?

    PS: Rozdział świetny i czeka na next!

    OdpowiedzUsuń