wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 8 Miłość jest jak narkotyk

Prawdziwa miłość- gdy lubisz stale na kogoś patrzeć niezależnie od tego co właśnie robi, gdy czyjś widok jest prawdziwą rozkoszą dla twoich oczu, gdy przy pożegnaniu pamiętasz ostatnie spojrzenie i gdy starsza się by było one wypełnione szczęściem.

Amelia
Spacerowaliśmy wzdłuż Tamizy, cisza nam nie przeszkadzała. Louis ciągle trzymał mnie za rękę, napawałam się jego bliskością.
- Jeszcze jedna rundka?- zapytał.
Cały park obeszliśmy już ze trzy razy. Pokiwałam twierdząco głową, nie miałam ochoty się jeszcze z nim rozstawać.  Nasze plany pokrzyżował deszcz. Schowaliśmy się w jakiejś kawiarni, która nadal była czynna.
- Może napijemy się kawy?- zapytał
- Z chęcią.
Usiadłam przy jednym ze stolików, a Louis poszedł zamówić dla nas kawę. Po chwili wrócił do mnie uśmiechnięty z tacą na której były dwie filiżanki z kawą i chyba szarlotka z lodami.
- Mówiłaś, że lubisz szarlotkę z lodami waniliowymi więc zamówiłem.- posłał mi szeroki uśmiech i usiadł na przeciwko.
- Pycha.- powiedziałam patrząc na duży kawałek ciasta i lody.
 Lou się tylko zaśmiał. Zabrałam się za jedzenie tej pysznej bomby kalorycznej, a on ciągle mi się przyglądał.
- Jestem aż tak interesująca?- zapytałam odkładając łyżeczkę na pusty już talerzyk.
- Tak.- odpowiedział.- Chcesz też mój?
- Nie bo za bardzo przytyję.- odpowiedziałam.
- E tam i tak jesteś chuda. Proszę zjedz mój kawałek.- pokiwałam przecząco głową.
Louis przysuną się do mnie i zaczął mnie karmić.  Musiało to komicznie wyglądać. Kiedy do mojej buzi trafił ostatni kawałek ciasta, Louis chciał się odsunąć.
- A pan gdzie się wybiera?- zapytałam.
- Na swoje miejsce.- odpowiedział.
- Wolę jak siedzisz blisko mnie.- stwierdziłam i się do niego uśmiechnęłam.
- Mogę?- zapytał a ja spojrzałam na niego zaszokowana.
- Ale co Louis?
- To.- odpowiedział i zaczął mnie delikatnie całować.
- Oczywiście.- zgodziłam się jak odsuną się ode mnie i teraz ja zaczęłam go całować
Siedzieliśmy na metalowych krzesełkach w małej kawiarence i oddawaliśmy swoje pocałunki. Z naszego własnego świata wyrwała nas kelnerka.
- Przepraszam zamykamy. - powiedziała.
Z Louisem trzymając się za ręce szliśmy w stronę mojego domu. Stałam przed drzwiami i nie mogłam się z nim pożegnać. 
- To był wspaniały wieczór.- powiedział.
- Tak wspaniały.- potwierdziłam posyłając mu szczery uśmiech.- Chyba już za późno na herbatę?
- Chyba tak.- pochylił się nade mną i delikatnie pocałował.- Mam jutro wywiad, do zobaczenia Amelio.
- Do zobaczenia Louis.- powiedziałam i chłopak z powrotem skierował się na schody. 
Z torebki wyciągałam klucze, kiedy ktoś do mnie podszedł i namiętnie pocałował. Uśmiechałam się odwzajemniając pocałunek Louisa.
- Spotkamy się jutro?- zapytał.
- Do piątej jestem w pracy.
- To będę czekał.- jeszcze raz zachłannie wpił się w moje usta i tym razem odszedł.
Weszłam do domu ciągle się uśmiechając, nawet się nie skrzywiłam na widok Loczka siedzącego na mojej kanapie, razem z Miją. 
- Cześć.-powiedzieli jednocześnie.
- Cześć.- poszłam od razu do swojego pokoju. 
Rzuciłam się na swoje łóżko i myślałam, kiedy rozległ się dzwonek mojego telefonu. Z niechęcią zaczęłam go szukać, kto mógł dzwonić o tej porze. W końcu wygrzebałam mój telefon.
- Louis?- zdziwiłam się.
- Już się stęskniłem. Chciałem się zapytać czy lubisz włoską kuchnię?
- Kocham makaron.- odpowiedziałam.
- To dobrze, zapraszam cię jutro do nas bo Harry będzie robił spaghetti.
- Jesteś pewny, wiesz jak na razie to on siedzi znowu na mojej kanapie.
- Podoba mu się Mija, nigdy o nikim tyle nie gadał.
- Miji też się podoba Harry, ale nie chcę żeby cierpiała z jego powodu.
- Nie wiem, on jeszcze nigdy tak na prawdę się nie zakochał. Może to ona będzie tą pierwszą.
- Nie wiem.- nie chcący wymsknęło mi się ziewnięcie.
- Nie męczę cię już, idź spać bo nie wstaniesz do pracy. Słodkich snów Amy.
- Tobie też.
Poszłam się przebrać w piżamę i od razu do łóżka. 

Długo mnie nie było za co przepraszam, ale jakoś nie mogłam nic napisać. Mam nadzieję że mi głowy nie urwiecie za ten straszny rozdział. Do następnego i mam nadzieję że to będzie szybciej

6 komentarzy:

  1. Urwę CI głowę! Ale za gadanie takich bzdur że rozdział jest straszny. Straszny to może być klaun albo pająk a nie Twój rozdział!!! ZROZUMIANO!? Tak? To dobrze.
    Rozdział wyszedł boski, taki słodki i wspaniały, strasznie podobało mi się to jak Louis ją pocałował... Aah rozmarzyłam się:) Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja się zgadzam z tą na górzę. Dobrze mówi, polejmy jej. .. Rozdział cudowny. Jaj...ale dużo tego buzi buzi Jupi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic dodać nic ująć bo komentarze powyżej wyrażają wszystko co chcę pisać ;)

    PS: Rozdział cudowny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. przeczytałam wszystkie w 20 min. :)
    zajebiste opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój komentarz będzie mega, ale to mega krótki. Wybacz, ale nie mam czasu, a i od razu przepraszam za literówki. Rozdział ogółem jest słodki. Słodki? Serio to napisałam? Ech... Dobra nie ważne. Pozdrawiam, życzę weny oraz czekam na kolejny rozdział. + zgadzam się z komentarzami u góry, jednak ten kom nie wyszedł taki krótki, jak przypuszczałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. wspanialy :) - patrysia

    OdpowiedzUsuń