sobota, 23 marca 2013

Rozdział 12 Miłość kpi sobie z rozsądku

Louis
Obudziłem się pierwszy. Amelia słodko spała w moich ramionach, była taka piękna i urocza, a zarazem taka bezbronna i niewinna. Przeniosłem ją delikatnie na materac i zsunąłem się z łóżka, aby się ubrać. Gotowy zszedłem na dół przygotować mojej ukochanej śniadanie. Kręciłem się po kuchni robiąc naleśniki i uważając, aby ich nie spalić. Wstyd się przyznać, ale pierwszy raz je robiłem. Tak no wiem... Ale herbatę umiem robić to od razu mówię.
- Udało się.- odetchnąłem z ulgą, kiedy ostatnie, wcale nie uszkodzony wylądował na talerzu.
- Co ci się udało?- do pomieszczenia wkroczyła zaspana Amy w mojej koszuli.
Dobrze, że jej nie założyłam, bo ona wyglądała w niej o niebo lepiej.
- Hmm co mi się udało?- zacząłem się zastanawiać, przecież się jej nie przyznam.- No ten... znaleźć widelec.- na dowód pokazałem jej sztućca trzymanego w ręku.
- No tak bo to przecież jak szukanie wody na pustyni.- mruknęła i zbliżyła się do mnie, aby przytulić.
- Dobra siadaj piękna i jedz śniadanie.- posadziłem ją na krześle przy wyspie.
- Ale ja...
-Ale ty teraz jesz.- przerwałem jej. Dziewczyna wbiła wzrok w talerz i siedziała ta.- Dobra będziemy cię karmić.
- Ta na pewno.- zaśmiała się nie wierząc mi.
Ja nie miałem zamiaru żartować. Posadziłem ją sobie na kolanach i zacząłem ją karmić. Najpierw stawiała mały opór, ale potem poszło gładko. Odstawiłem naczynia do zmywarki i udałem się do Amelii, która ułożyła się na kanapie.
- Masz zamiar dzisiaj coś robić?- zapytałem kładąc jej głowę na swoich kolanach.
- Proponujesz coś bo ja nie mam żadnego pomysłu. - powiedziała zamykając oczy.
- Chodźmy na spacer, jest bardzo ładna pogoda.
- Ale mi się nie chce.
- Oj no chodź.- poprosiłem ją jeszcze raz.
 Do głowy wpadł mi pewien pomysł, wziąłem moją ukochaną na ręce i poszedłem w stronę jej pokoju. Otworzyłem drzwi do łazienki i razem z nią wszedłem pod prysznic. Jęknęła jak odkręciłem wodę.
- Prysznic mamy z głowy.- powiedziałem uśmiechając się.
- Głupek jesteś. - powiedziała.- Teraz wyjdź bo chcę się wykąpać.
Z cierpiącą miną postawiłem ją na ziemi i wyszedłem z łazienki.  Sam skorzystałem z drugiej.
Amelia
Chciało mi się śmiać z jego miny, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Po kilku minutach pod gorącą wodą, wyszłam i w samym ręczniku pomaszerowałam po ciuchy. Ubrałam się w jeansowe szorty i koszulę <klik> . Włosy zostawiłam rozpuszczone. Gotowa wyszłam z łazienki. Lou już na mnie czekał. 
Szliśmy przez park, śmiejąc się ciągle. Louis kupił od staruszki wszystkie róże jakie miała. 
- Proszę to dla ciebie.- powiedział, wręczając mi wielki bukiet czerwonych róż. 
Szliśmy dalej, w parku byli jacyś muzycy, grali jakąś melodię. Ten wariat przyłączył się do nich i zaczął śpiewać.
Więc wyjeżdżasz
Rano 
Porannym pociągiem
Cóż mogę powiedzieć, że wszystko jest w porządku
Mogę stwarzać pozory i powiedzieć żegnaj
Masz bilet
Masz swoje walizki
Masz swój pożegnalny uśmiech
Cóż mogę powiedzieć, że to tak jest
Mogę udawać i nie będziesz wiedziała
Że kłamałem
Ponieważ nie mogę przestać Cię kochać
Nie, nie mogę przestać Cię kochać
Nie, nie przestanę cię kochać
Dlaczego miałbym to zrobić
Zamówiliśmy taksówkę na dworzec
Słowo nie zostało wypowiedziane 
Widziałem cię idącą w poprzek drogi
Być może ostatni raz, nie wiem
Czuję upokorzenie
Słyszę dudnienie torów kolejowych
Kiedy usłyszę gwizd
Odejdę a ty nie będziesz wiedzieć
Że będę płakać
Ponieważ nie mogę przestać Cię kochać
Nie, nie mogę przestać Cię kochać
Nie nie przestanę Cię kochać
Dlaczego miałby, to zrobić
Jeszcze próbuję
Zawsze będę przy Tobie
Nigdy nie chciałem powiedzieć żegnaj
Zawsze tu jestem jeśli zmienisz zdanie
Więc wyjeżdżasz 
Rano
Porannym pociągiem
Cóż mogę powiedzieć, że wszystko jest w porządku
Mogę udawać i powiedzieć żegnaj
To będzie kłamstwo
Ponieważ nie mogę przestać Cię kochać
Nie, nie mogę przestać Cię kochać
Nie nie przestanę Cię kochać
Dlaczego miałby, to zrobić
Ponieważ nie mogę przestać Cię kochać
Nie, nie mogę przestać Cię kochać
Nie nie przestanę Cię kochać
Dlaczego miałby, to zrobić
Dlaczego miałby, to zrobić
Dlaczego miałby, to zrobić
Powiedz mi dlaczego
Dlaczego powinienem
Jeszcze próbować
Teraz obejmował mnie w tali i wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi oczami. Uśmiechnęłam się do niego wzruszona. Widziałam, że łzy miałam w oczach i na policzkach. Starł mi je kciukiem i delikatnie pocałował w usta.
- Kocham cię i nigdy nie przestanę.- powiedział i znowu mnie całował.





Taki słodki specjalnie dla was, bo niedługo się zmienią. Dziękuję Sky fall girl za napisanie mi początku bez ciebie w życiu nie napisałabym go tak szybko. Mile widziane komentarze i do następnego. PS. A tu waidomość od Ali:Jeżeli chcecie należeć do fanclubu Klaudyś to pod moim komentarzem napiszcie ja. Nasza autorka wtedy będzie wiedziała ile nas jest.

6 komentarzy:

  1. Tak no wiem ja wspaniała, super... przepraszam ale ja ledwo na oczy widzę. Kocham cię! słodki wspaniały rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział;) Przy końcówce a dokładniej ostatniej linijce i słowach Lou odebrałam drugie dno i mam dziwne wrażenie że on nie zwracał się tylko do Amelii ale też do swojej zmarłej dziewczyny... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTY. I taki słodziutki, aaah wspaniały. Czekam na następny. A co do fanclubu to wiesz że ja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest cudowne.nominowałam cie do The Versatile Blogger.
    wiecej na ten temat u mnie : loud-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczny ;) jesli chodzi o funclub to oczywiście ja :)- patrysia

    OdpowiedzUsuń