sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 2 Serce ma swoją pamięć

Amelia 
Czy któreś z was umiało by się cieszyć z tego, że żyje dzięki czyjeś śmierci? Ja nie umiałam, cieszyłam się, że mogę żyć ale w duchu przechodziłam własną żałobę po osobie która oddała mi serce. Po pół roku czekania w końcu pojawiła się nadzieja. Dwa miesiące później mogłam już wyjść ze szpitala. Minęło pół roku od przeszczepu a ja ciągle się zmieniam.  Dzisiaj jest wyjątkowy dzień, wyprowadzam się do Londynu.  Moje walizki były już w samochodzie, Georg je zniósł. Facet mamy, nie za bardzo go tolerowałam, ale ja nadal tęskniłam za tatą.
- Na pewno dasz sobie radę?- zapytała mama
- Tak, mamuś.- odpowiedziałam przytulając ją.- Potrzebuję tego, zadzwonię jak dojadę.
Wsiadłam do mojego czarnego mercedesa, pomachałam mojej rodzicielce i odjechałam. W Londynie miało zacząć się moje nowe życie jak dziennikarka. Bez wspomnień o moim tacie i współczujących spojrzeń. Czekała na mnie praca i nowe mieszkanie. Jeszcze raz spojrzałam we wsteczne lusterko i pojechałam w siną dal.

Czas teraźniejszy

Nadzieja, że to czego mi brakuje znajdę w Londynie była złudna. Czułam się jakbym błądziła  we mgle, była blisko swojego celu, który był na wyciągnięcie ręki jednak wciąż nieuchwytny. Miałam dziwne wrażenie, że kiedyś po prostu była w tych miejscach, że są one dla mnie drogie, jednak nie wiem dlaczego. Wybierałam jakąś nową płytę do słuchania w sklepie muzycznym. Moje palce dotykają różnych pudełek, oczy śmigają po kolorowych okładkach. Zatrzymują się na jednej z płyt. Biorę do ręki 'One Direction Take Me Home'. Nigdy nie słyszałam, poszłam do kasy aby zapłacić. Co mi szkodzi zaryzykować. Z centrum handlowego, w którym znajdował się sklep muzyczny skierowałam się w stronę domu. Zakupy odstawiłam na wysepkę w kuchni, a płytę włożyłam do odtwarzacza. Z nowoczesnego odtwarzacza wydobyły się pierwsze dźwięki całkiem niezłej melodii. Działała kojąco. Po ciężkim dniu pracy miło było tak odpocząć. Położyłam się na kanapie i zasnęłam.
Znowu byłam na klifie w Portland, razem z tatą podziwialiśmy widok, chociaż widzieliśmy go już setki razy.
- Czas wracać.- krzyknął do mnie tata.
- Jasne.- zgodziłam się.
Zaczęliśmy opuszczać się na dół, zerwał się silny wiatr. Ciężko było tak schodzić ale nie w takich warunkach się wspinaliśmy razem z tatą. Był z nas wspaniały zespół. 
- Amy trzymaj się.
- Trzymam.
W jednej chwili przeżyłam horror, karabińczyk puściła, a ja tylko rękoma trzymałam się liny. Próbowałam nie panikować, bo to na nic by się zdało. Wspinał się do mnie tata, jak zawsze opanowany. Był już praktyczni przy mnie kiedy jego lina pękła. Widziałam jak spada i nic nie mogłam zrobić.
- Tato.- krzyczałam.- Tato.
Obudziłam się z krzykiem. Spojrzałam na zegarek była 11 w nocy. Musiałam zasnąć słuchając muzyki. Koszmar który przeżywałam co noc. Otarłam łzy z twarzy poszła pod prysznic. To mnie uspokajało. Szum wody.
____________________________________________________________
Mamy też historię Amelii, i jak wam się podoba. Czekam na wasze komentarze i do następnego. 

5 komentarzy:

  1. Smutne takie. Przykro mi że jej tata tak zginął i to na jej oczach. Fantastyczne opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutasek taki... zastanawiam się jak to dalej będzie... jak pozna Lou i zaczną spędzać ze sobą czas... czy któreś z nich odkryje prawdę o przeszczepie? Jeśli tak to jak na to zareaguje? Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. smutny troszkę bardzo, ale świetny, styl pisania boski:) Czekam na nn :* Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział był smutny .. Ona przeżyła życiowy koszmar i to na własnych oczach ;'( Straszne, widzieć śmierć kogo, nam, tak bliskiego.
    Ale mimo to opowiadanie jest genialne. Jeszcze w takim czymś się nie postkałam.Rewelacyjny pomysł, tylko bardzo ciekawi mnie czy ona dowie się kto jest dawcą .. Hm, czekam na nn, w którym może bd odpowiedź ;*

    P.S. Zapraszam do sb na milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com :)
    Pozdrawiam gorąco, Jula :P

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny ;D - patrysia

    OdpowiedzUsuń