wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 35 Uśmiech dziecka to najpiękniejszy prezent


Amelia
Nie mogłam się na nią napatrzeć. Stałam nad jej łóżeczkiem i przyglądałam się jak śpi. Moja mała dziewczynka. Na święta przyjechali moja mama i Greg oraz rodzice Louisa z dziewczynkami. Te wspaniałe dni minęły nam bardzo szybko. Z dołu dobiegła mnie kłótnia Louis i Lottie. Zostawiłam śpiącą Emmę i zeszłam na dół.
- Louis czemu nie mogę iść, przecież będzie Niall i reszta.
- Nie pójdziesz na całonocną imprezę.
- O co się kłócicie?- zapytałam.
- On mnie nie chce puścić na Sylwestra z Niallem- jęknęła Lottie.- Amy proszę powiedz coś mu.
Szesnastolatka  spojrzała na mnie błagalnie. Podeszłam do Louisa.
- Nawet nie próbuj mnie przekonywać. Już sobie wyobrażam jak to się skończy. 
- Jak się skończy Louis?- zapytała wkurzona Lottie.
- Wylądujecie w łóżku, a później będziesz żałować. Nie zgadzam się.
- Braciszku, wiesz tylko, że to już się stało.
Louis zrobił się czerwony na twarzy. Ona wcale mi nie pomaga.
- Lottie weź Emmę i idźcie na spacer- rozkazałam. 
Dziewczyna posłusznie wykonała moje polecenie. Poprowadziłam Louisa na kanapę i poczekałam aż Lottie wyjdzie z Emmą. Spojrzałam w rozzłoszczone oczy swojego ukochanego.
- Louis musisz naprawdę wyluzować. Ona jest praktycznie dorosła i wie co robi.
- Ale oni... Jak on mógł to zrobić z moją siostrą.
- Z miłości. Louis oni się kochają i to była kwestia czasu.
- Ona ma tylko szesnaście lat.
- Dobra powiem ci to inaczej- usiadłam na jego kolanach.- Louis to tak samo jak z tobą.
- Co ze mną?- zapytał.
- No nie mów, że cię nie pociągam- powiedziałam urażona.
- Jak cholera, szczególnie teraz. Ładna ta bluzka.
- Widzisz z nimi jest tak samo. Louis oczy mam nieco wyżej.
- Śliczne masz oczy. Cieszę się bardzo, że Lottie wyszła z małą.- Stwierdził i zaczął mnie całować.
- Czemu?
- Bo nie musimy iść koniecznie do sypialni. Od dawna myślałem o wypróbowaniu tej kanapy.
Zaśmiałam się tylko i poddałam jego czułem dotykowi. Leżałam pod nim na kanapie. 
- Wiesz, że cię kocham- zaczęłam.- Proszę puść Lottie na tę imprezę. To Sylwester.
- No dobra- zgodził się.- Pewnie zaraz wróci. Trzeba się chyba ubrać.
- Rozsądnie gadasz.
Louis podniósł się i zaczął zakładać swoje bokserki. Poszłam za jego śladem, ale ja tylko założyłam jego koszulkę. 
- Ej to moja koszulka.
- Ale mi się strasznie podoba. Lubię paski. Chyba ci jej już nie oddam- stwierdziłam.
Louis złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Patrzyłam w ten mój niebieski ocean spokoju. Chwilę później jego wargi brały moje w posiadanie.

Siedziałam na łóżku i podziwiałam naszą córeczkę. Do sypialni weszła Lottie już wyszykowana.
- Dziękuję, że go przekonałaś. Wy będziecie tak siedzieć w domu?
- Dziecko mamy.
- Pewnie Louis coś wymyśli. Dzięki Amy. - Pocałowała mnie w policzek i wyszła.
- Szalona ta twoja ciocia- powiedziałam do Emmy- ale tatuś też jest szalony. Co ty sobie poleżysz, a ja się przebiorę z tych dresów w coś ludzkiego?
Milczenie wzięłam za tak. Położyłam Emmę do wózka i poszłam do łazienki. Ubrałam się w zielone rurki i bokserkę <klik>. Przeczesałam blond włosy i z Emmą zeszłam na dół.
- O moje piękne- powiedział Louis.
- Co szykujesz?
- Nasz domowy sylwester. Emma i tak zaraz idzie spać, a my mały cały wieczór dla nas.
- Dobrze. To może ja ją uśpię.
- Jasne kochanie.
Wróciłyśmy z małą na górę. Dziewczynka po kilkunastu minutach już spała. Zeszłam na dół. Wszędzie były pozapalane świeczki. Na podłodze przed kominkiem były porozkładane poduchy.
- Zapraszam panią.- Louis złapał mnie za rękę i poprowadził na miejsce.
Siedzieliśmy tak popijając wino. Emma tylko raz zapłakała. Zegar wskazywał prawie północ. Louis przyniósł szampana. Pomógł mi założyć kurtkę i z alkoholem wyszliśmy podziwiać fajerwerki. Niebo rozbłysło kolorami.
- Zapomniałem o fajerwerkach, ale mam zimne ognie.
- Zawsze to coś.
Pocałowałam go w usta i wzięłam od niego jeden. Kto by pomyślał, że i bez szalonej imprezy można tak wspaniale się bawić.

No i napisałam kolejny. Mam nadzieję, że się podobał. Mile widziane komentarze i do następnego.

6 komentarzy:

  1. ale słodko. Jak zawsze. No Niall nie za wcześnie ją rozdziewiczyłeś? Ja nic nie mówię. Świetny rozdział, a sylwester zorganizowany przez Lou musiał być wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  2. ... Też chce takiego sylwestra... Zazdroszczę Amy... Takiego faceta to ze świecą szukać;-)
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny ;) Taki słodki... też chce takiego sylwka ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny :D czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ! ;) i want takiego sylwka ! ;d Weny :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Woooow, sylwester można zaliczyć do udanych i niezapomnianych :)

    OdpowiedzUsuń