Louis
Podjechałem pod szpital, z samochodu wziąłem kwiaty. Szpital znałem jak własną kieszeń. Windą wjechałem na odpowiednie piętro. Zanim dotarłem do sali mojej Amy zatrzymała mnie pielęgniarka. Była jakaś dziwnie uśmiechnięta.
- Dzisiaj kwiaty się panu przydadzą- stwierdziła.
- Czemu?
- Niech pan idzie do żony.
Resztę korytarza przebiegłem. Zatrzymałem się przed jej salą. Przez szybę widziałem masę lekarzy. Miałem najczarniejsze myśli. Otworzyłem drzwi i niepewnie wszedłem.
- Miałem już do pana dzwonić. Ktoś bardzo za panią tęsknił.
Z wrażenia usiadłem na łóżku obok. Moja Amy, patrzyła na mnie zielonymi oczami. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Czułem jak łzy płyną po moich policzkach.
- Amelia- wydusiłem z siebie.- Moje kochanie.
- Louis. Nasza córeczka?
- Lottie jej pilnuje.
Usiadłem na jej łóżku i złapałem jej dłoń w swoje. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Lekarze dyskretnie wyszli z sali. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była taka blada i krucha. Bałem się jej dotknąć, żeby nic jej nie zrobić.
- Będziesz ciągle się mi tak przyglądał?- zapytała zachrypniętym głosem.
- Tak.
- A zamiast tego wlepiania gał, możesz mnie przytulić.
- Mogę.
Tak dobrze było trzymać ją w ramionach. Odsunąłem się od niej na trochę i delikatnie pocałowałem w usta. Było tak dobrze z powrotem trzymać ją w ramionach, całować, rozmawiać. Przeżyłem najgorsze dwa miesiące w moim życiu czekając aż się obudzi.
- Nasza córeczka, ja jej nawet nie widziałam.
- Emmaline to najsłodsza istotka na świecie. Mam masę jej zdjęć.
- Proszę pokaż mi.
Z kieszeni wyjąłem swój telefon i zacząłem przeglądać moje zdjęcia. Pokazałem jej naszą córeczkę. Łzy zaskrzyły się w jej zielonych oczach.
- Na prawdę nazwałeś ją Emmaline?
- Przecież tak chciałaś
- Louis, kocham cię.
Objęła mnie rękoma za szyję. Przyciągnąłem ją do siebie i trzymałem. Godziny odwiedzin się skończyły, a ja rozpromieniony wróciłem do domu. Lottie patrzyła na mnie jak na wariata kiedy zabrałem od niej moją córeczkę i zacząłem tańczyć.
- Naćpałeś się czegoś?- zapytała.
- Nie. Amy się obudziła. Mamusia się obudziła.- powiedziałem do naszej córeczki.
- Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś. Ty samolubie jeden.
Lottie walnęła mnie w ramie i zła poszła na górę. No nie pomyślałem, mogłem przecież zadzwonić. Trzymając moją księżniczkę na rękach poszedłem na górę. Zapukałem do drzwi pokoju Lottie.
- Rozmawiam.- krzyknęła.
- Dobra.
Razem z Emmą poszliśmy spać. Moja córeczka spała obok mnie.
Amelia
Louis wrócił już do domu, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, przecież spać nie będę. Dobrze, że zostawił mi telefon. Podziwiałam moje słoneczko. Na tapetę ustawiłam sobie zdjęcie, najprawdopodobniej zrobione przez Lottie. Emmaline spała na torsie Louisa. Odłożyłam telefon na stolik i próbowałam wstać. Moje mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Zadzwoniła do mnie Lottie.
- Cześć mała.- powiedziałam
- Amy. Boże jak ja się cieszę. Dupek nie zadzwonił do mnie.
- Dobra, nie wściekaj się na niego. Byłaś dzisiaj u mnie?
- Tak. Słyszałaś co paplałam?
- Tak. Naprawdę chcesz to zrobić?- zapytałam, jak przez mgłę przypominając sobie to co usłyszałam.
- Noo... Wiem, że Niall to ten jedyny. Ooo...
- Co?
- Twój mąż, a mój brat właśnie śpi z Emmą. Słodziaki. Ty nie jesteś zmęczona?
- Spałam dość długo.
- Też prawda. Jutro cię odwiedzę. Może Emmę wezmę ze sobą. Bardzo za tobą tęskniłam. Jesteś taką moją starszą siostrą.
Podjechałem pod szpital, z samochodu wziąłem kwiaty. Szpital znałem jak własną kieszeń. Windą wjechałem na odpowiednie piętro. Zanim dotarłem do sali mojej Amy zatrzymała mnie pielęgniarka. Była jakaś dziwnie uśmiechnięta.
- Dzisiaj kwiaty się panu przydadzą- stwierdziła.
- Czemu?
- Niech pan idzie do żony.
Resztę korytarza przebiegłem. Zatrzymałem się przed jej salą. Przez szybę widziałem masę lekarzy. Miałem najczarniejsze myśli. Otworzyłem drzwi i niepewnie wszedłem.
- Miałem już do pana dzwonić. Ktoś bardzo za panią tęsknił.
Z wrażenia usiadłem na łóżku obok. Moja Amy, patrzyła na mnie zielonymi oczami. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Czułem jak łzy płyną po moich policzkach.
- Amelia- wydusiłem z siebie.- Moje kochanie.
- Louis. Nasza córeczka?
- Lottie jej pilnuje.
Usiadłem na jej łóżku i złapałem jej dłoń w swoje. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Lekarze dyskretnie wyszli z sali. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była taka blada i krucha. Bałem się jej dotknąć, żeby nic jej nie zrobić.
- Będziesz ciągle się mi tak przyglądał?- zapytała zachrypniętym głosem.
- Tak.
- A zamiast tego wlepiania gał, możesz mnie przytulić.
- Mogę.
Tak dobrze było trzymać ją w ramionach. Odsunąłem się od niej na trochę i delikatnie pocałowałem w usta. Było tak dobrze z powrotem trzymać ją w ramionach, całować, rozmawiać. Przeżyłem najgorsze dwa miesiące w moim życiu czekając aż się obudzi.
- Nasza córeczka, ja jej nawet nie widziałam.
- Emmaline to najsłodsza istotka na świecie. Mam masę jej zdjęć.
- Proszę pokaż mi.
Z kieszeni wyjąłem swój telefon i zacząłem przeglądać moje zdjęcia. Pokazałem jej naszą córeczkę. Łzy zaskrzyły się w jej zielonych oczach.
- Na prawdę nazwałeś ją Emmaline?
- Przecież tak chciałaś
- Louis, kocham cię.
Objęła mnie rękoma za szyję. Przyciągnąłem ją do siebie i trzymałem. Godziny odwiedzin się skończyły, a ja rozpromieniony wróciłem do domu. Lottie patrzyła na mnie jak na wariata kiedy zabrałem od niej moją córeczkę i zacząłem tańczyć.
- Naćpałeś się czegoś?- zapytała.
- Nie. Amy się obudziła. Mamusia się obudziła.- powiedziałem do naszej córeczki.
- Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś. Ty samolubie jeden.
Lottie walnęła mnie w ramie i zła poszła na górę. No nie pomyślałem, mogłem przecież zadzwonić. Trzymając moją księżniczkę na rękach poszedłem na górę. Zapukałem do drzwi pokoju Lottie.
- Rozmawiam.- krzyknęła.
- Dobra.
Razem z Emmą poszliśmy spać. Moja córeczka spała obok mnie.
Amelia
Louis wrócił już do domu, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, przecież spać nie będę. Dobrze, że zostawił mi telefon. Podziwiałam moje słoneczko. Na tapetę ustawiłam sobie zdjęcie, najprawdopodobniej zrobione przez Lottie. Emmaline spała na torsie Louisa. Odłożyłam telefon na stolik i próbowałam wstać. Moje mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Zadzwoniła do mnie Lottie.
- Cześć mała.- powiedziałam
- Amy. Boże jak ja się cieszę. Dupek nie zadzwonił do mnie.
- Dobra, nie wściekaj się na niego. Byłaś dzisiaj u mnie?
- Tak. Słyszałaś co paplałam?
- Tak. Naprawdę chcesz to zrobić?- zapytałam, jak przez mgłę przypominając sobie to co usłyszałam.
- Noo... Wiem, że Niall to ten jedyny. Ooo...
- Co?
- Twój mąż, a mój brat właśnie śpi z Emmą. Słodziaki. Ty nie jesteś zmęczona?
- Spałam dość długo.
- Też prawda. Jutro cię odwiedzę. Może Emmę wezmę ze sobą. Bardzo za tobą tęskniłam. Jesteś taką moją starszą siostrą.
No i napisałam kolejny. Mam nadzieję, że się podobał. To taki mój prezent na dzień dziecka dla was. Mam jeszcze trzy. Dla tych który jeszcze nie wiedzą mam nowe trzy blogi. Tak wiem zwariowałam
Nieskończona historia
Każda miłość jest inna
Każdy ma swój cień
Mile widziane komentarze i do następnego.
Ps. Przemalowałam sobie włosy <3 Jak się wam podobam w nowym wydaniu tylko szczerze proszę
rozdział cudny :D tak jak mowiłam wczesniej ślicznie wygladasz w tym ombre :) czekam na nn - patrysia
OdpowiedzUsuńJa tam nie zauważyłam innego koloru ;) A rozdział świetny i słodki. Bardzo się cieszę, że Amy się obudziła i masz szczęście. Tak Louis jest idiotą :D
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor włosów:*
OdpowiedzUsuńA co do bloga,to oczywiście świetny rozdział:*
Wariatko cieszę się że dodałaś rozdział i że założyłaś nowe blogi. Za to Cię kocham. Wyglądasz ślicznie w takich włoskach. Co do rozdziału to Louis faktycznie jest samolubny. Zamiast poinformować resztę to ten nie. oj Louis, Louis. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńKolorek śliczny ;)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... cieszę się że się obudziła :) Czekam na next!
PS: Szkoda że taki krótki :(
Ślicny kololek.!:D Aww.! Ale z tego mojego Tomlinsona to debil jest.xd <3! Kurc ze, to taki super rozdział! Czekam na next!;* Buziaki, weny.!<3 Magda:>
OdpowiedzUsuńśliczny kolor. ;)
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to jest świetny, ale to jak każdy. <3
do następnego. *,*
truth-can-be-cruel.blogspot.com
Super rozdział, świetne włosy. Ślicznie w nich wyglądasz.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn