niedziela, 23 czerwca 2013

Epilog Nasza miłość jest jak wiatr, nie widać jej ale czuć

15 lat później
Emmaline
Wróciłam do domu wcześniej bo rodzice mnie o to prosili. Siedzieli na kanapie z grobowymi minami.
- Co się stało?
- Lottie i Niall mieli wypadek.
Zaskoczona usiadłam na stole. Kilka łez popłynęło z moich oczu.
- Co z nimi i Finn'em?
- Zginęli na miejscu. Finn jest na górze- odpowiedział mi tata.
Zaczęłam płakać, ze łzami w oczach pobiegłam na górę. Chłopak siedział na łóżku z twarzą schowaną w dłoniach.
- Braciszku- powiedziałam siadając obok.
Piętnastolatek przytulił się do mnie i zaczął płakać. Przytuliłam się do niego.
Ubrana w czarne ciuchy zeszłam na dół. Na dole na kanapie siedział Finn. Bezmyślnie wpatrywał się w telewizor.
- Co teraz będzie?- zapytał.
- Zamieszkasz z nami- odpowiedział mu mój tata.- Jesteś moim siostrzeńcem i do tego synem mojego najlepszego przyjaciela. Przecież cię nie wyrzucę.
- Dobre pocieszenie- mruknął i spojrzał na mnie.- Emmo masz prawdziwe szczęście. 
Louis
Wróciliśmy do domu po pogrzebie. Emma i Finn poszli na górę. Wyszedłem na taras i patrzyłem na zachodzące słońce. Odwróciłem się jak usłyszałem kroki. Na tarasie pojawiła się Amelia.
- Jedyne szczęście w tym wszystkim, że nie zginęło tylko jedno. 
- Nie muszą żyć bez siebie. 
Podszedłem do niej i przytuliłem. Jak dobrze mieć ją przy sobie. Raz mało jej nie straciłem i chyba bym nie przeżył, żeby to miało się zdarzyć.
- Jak dobrze mieć cię przy sobie- powiedziałem.
-Kocham cię Louis.
- A ja kocham ciebie Amelio.
Delikatnie pocałowałem ją w usta. 



No i jest epilog, trochę smutny i nieco mi nie wyszedł, ale w pierwszej wersji chciałam zamordować kogoś innego. Żegnam się tutaj z wami, ale znajdziecie mnie na innych blogach. Mile widziane komentarze.

8 komentarzy:

  1. Ooo smutne.. dobrze, że nie zabiłaś Amy i Lou ale i tak smutno. Krótki ten epilog. szkoda, że nie napiszesz cz II. Kochałam to opowiadanie i kochać będę. Dobrze o tym wiesz. Historia cudowna. Nie wiem co teraz będzie jak to zakończysz a zaraz Ronni. Naprawdę się poryczę. Opowiadanie z Amy przeżywałam jakbym tam była. mam nadzieję, że zrodzisz nowy pomysł i nowy blog aby znowu mnie zauroczyć swoim opowiadaniem. Kocham cię..i tą historię..

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że nie zdążyłam zrobić makijażu przed wyjściem! Jak mogłaś go uśmiercić?
    PS: Epilog jest świetny (jak całe opowiadanie :* )

    OdpowiedzUsuń
  3. Co???
    Ale dlaczego Niall? Dlaczego Lottie?
    Nieeeeee!1!!!!!!!
    *Ewik

    OdpowiedzUsuń
  4. To był fantastyczny blog z niezwykłą historią,smutny koniec ale nie wszystko może się kończyć happy end'em...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak śmiałaś uśmiercić Lottie i Nialla?! JAK?! Mniejsza o to, świetny epilog! opowiadanie również <3

    OdpowiedzUsuń
  6. smutny :( szkoda, ze sie to tak skonczyło ;/ świetne jest to opowiadanie, szkoda ze juz konczysz :( a co do epilogu to jest super :) - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  7. Epilog fantastyczny tylko szkoda, że uśmierciłaś Niall'a i Lottie. Kochałam te opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie, nie nie! Smutne bardzo, aż za bardzo. Szkoda mi Lottie i Nialla, no i Finna bo przecież został sam, niby ma się kto nim zająć, ale to nie to samo co rodzice. Przykro mi że to już ostatni rozdział bo wiesz że bardzo lubię to opowiadanie i chętnie do niego wrócę! Chciałam już napisać że czekam na następny rozdział, no ale cóż. Do usłyszenia!

    OdpowiedzUsuń