sobota, 18 maja 2013

Rozdział 31. Tęsknota na rzęsach szeleści, gdy nie ma Ciebie.

Amelia
Louis pojechał, niby tylko na dwa tygodnie, ale i tak bardzo tęskniłam. Do towarzystwa miałam Lottie.
- Naprawdę masz duży brzuch jak na siódmy miesiąc- zauważyła.- Pewni jesteście, że to nie bliźniaki.
- Pewni, przecież jestem badana co dwa tygodnie.
- Bo wiesz, to możliwe. Uczyliśmy się o tym. Louis ma predyspozycje do bliźniaków, trojaczków i tak dalej.
- Chyba jedno nam wystarczy. Nie bądźmy zachłanni.
- Ja tylko mówię. Mogę iść jutro z tobą do lekarza to tylko jedne dzień w szkole.- Spojrzała na mnie maślanymi oczkami.
- Dobra.- Uległam.
Poszłam na górę się położyć. Ręką dotknęłam swojego brzucha.
- Mam nadzieję, że sama tam jesteś bo twój tatuś na zawał nam zejdzie. 
Leżałam tak sobie kiedy zadzwonił mój telefon. Szybko odebrałam bo dzwonił Louis.
- Kochanie, jak się czujecie.
- Całkiem dobrze, plecy mi wysiadają. Louis a jak to są bliźniaki.
- USG miałaś już setki razy, byśmy już wiedzieli. Spokojnie kochanie.
- Jestem spokojna, tak się tylko pytam. Jutro idę do lekarza, pewnie mnie niedługo położą.
- Chciałbym tam z tobą być, ale nie mam jak. Przepraszam.
- Nic nie szkodzi, wszystko jest w porządku, lekarz mówił, że w ostatnich dwóch miesiącach będę musiała leżeć w szpitalu.
- Zaraz mam koncert, muszę kończyć. Kocham was.
- My ciebie też Louis.
Poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka. Rano obudziła mnie Lottie. Wzięłam prysznic i ubrałam się w legginsy oraz szeroki sweter. Po śniadaniu pojechałyśmy do kliniki. Leżałam na kozetce i czekałam, aż lekarka coś powie. 
- Dziecko jest zdrowe, a tak bije jego serduszko.- Usłyszałam bicie serca mojej córeczki. Lottie nagrała dla Louisa.
- Na pewno to nie są bliźniaki?- zapytałam.
- Na pewno, pani Tomilnson.
Z uśmiechem wyszłam na podwórko. Spojrzałam na zegarek, była dopiero dwunasta.
- Młoda co powiesz  na zakupy.
- Jestem za, ale to dla ciebie nie za męczące?
- Nie zachowuj się jak Louis. Chodź, moja córka musi w czymś chodzić i tobie też przyda się parę sukienek.
- Nie! Amy ja nie noszę sukienek.
- To zaczniesz, chodź z ciężarną nie wolno się kłócić.
Na zakupach spędziłyśmy dwie godziny. Lottie kupiła sobie mnóstwo rzeczy. Kupiła sobie szorty, koszulkę w paski i adidasy <klik>, spódnicę w kwiatki i białą koszulkę <klik> , białą sukienkę w granatowe cienkie paski i sandały <klik>, jeansy, sweterek i bluzkę w paski <klik>, przetarte czarne rurki i białą bokserkę <klik>, sukienkę w kwiatki i balerinki <klik>. Kupiłam też mnóstwo ciuszków dla małej. Zjadłyśmy obiad na mieście i wróciłyśmy do domu. Siedziałyśmy na kanapie i oglądałyśmy głupi serial.
- Amy, możemy porozmawiać?
- Jasne- odpowiedziałam odwracając wzrok od ekranu.
- Ale tak poważnie.
- Już się boję.
- Ja też, nie powiesz Louisowi, ani Niallowi.
- Nie powiem, obiecuję. Lottie co się dzieje?- zapytałam zaniepokojona.
- Chciałabym to zrobić z Niallem, ale się boję.
- To znaczy, że nie jesteś gotowa. Niall na ciebie naciska?
- Nie, Niall w życiu. W szkole gadają.
- Nie przejmuj większość, ściemnia. Jak będziesz gotowa to wcale nie będziesz się bać, a Niall na pewno zrozumie, że nie chcesz się spieszyć. Jeszcze jakieś poważne tematy do obgadania?
- Nie. Pójdę się położyć.
- Dobranoc Lottie.
Sama poszłam za przykładem dziewczyny. Położyłam się do łóżka i nawet nie czekając na telefon Louisa zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy. Całe łóżko było mokre, a mnie strasznie bolał brzuch. Przerażona doszłam do pokoju szesnastolatki.
- Lottie.
- Tak?- zapytała zaspana.
- Dzwoń po karetkę, wody mi chyba odeszły.
- Co, tak wcześnie? Już dzwonię.



No napisałam, nie wiem kiedy nn. Mile widziane komentarze i do następnego.

11 komentarzy:

  1. Oh, a ktoś mi tu bliźniaczki obiecał...no dobra. Rozdział zajebisty. Słodki. Świetnie, że Lottie tak ufa Amy. I zabrała ją do lekarza. To świetnie. To takie urocze jak się słyszy to bicie serduszka. ja się przestraszyłam jak słuchałam Tosi ;) Cudny rozdział-powtarzam się. Boże ale że już ona rodzi? tAk szybko( udajemy zaskoczenie) Haha. No mam nadzieję, że nie będzie komplikacji, bo wiesz... no proszę. Ty, ale weź żeby Louis się na zakręcie wyrobił i na poród zdążył. Proszę cię zmień czcionkę... no weź jakąś ładną...
    Kocham i czekam na cd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że Lottie i Amy mają ze sobą taki dobry kontakt:) Czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski ;) Mam nadzieję że nie będzie żadnych komplikacji a Lou zdąży na poród i po drodze nie będzie miał wypadku... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię akurat tą czcionkę, tzn przyzwyczaiłam się już do niej. Cholera że też tak wcześnie musi urodzić no! Proszę tylko o jedno, niech nie będzie żadnych komplikacji. Proszę, błagam! Rozdział oczywiście jak zawsze zajebisty. Czekam z niecierpliwością na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde, się dzieje! Super rozdział!:) Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam wszystkie Twoje opowiadania. Są genialne. Skąd Ty bierzesz pomysły na nie?

    OdpowiedzUsuń
  7. osz kurde...tego sie nie spodziewałam, że już tak szybko urodzi :O
    świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. oby Louis byl przy porodzie :)rozdział fajny :) czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  9. o Boże dziewczyno jakie Ty cudo stworzyłaś. *o*
    normalnie się na Ciebie obrażam za tak wielki talent jaki posiadasz. bądź tak miła i podziel się! uwielbiam wszystko, co piszesz. ostatnio tak nadrabiałam wszystkie Twoje blogi i wszystkie są cudowne! <3
    to teraz Ci opiszę rozdzialik (lepiej usiądź wygodniej kochana, bo litania się szykuje):
    jest naprawdę fantastyczny. Lottie jaka mądra o tych bliźniakach. nie powiem, że nie, bo fajnie byłoby gdyby jednak miała takie słodziutkie bliźniaki. na pewno byłyby cudowne. strasznie mi się podoba to, że Lottie i Amy mają taki dobry kontakt i że siostra Lou jej ufa. naprawdę miło się to czyta. w tej klinice jak Amy się upewniała, czy to oby na pewno nie bliźniaki to się trochę zabawnie zrobiło. no i Lottie nagrała bicie serduszka... *o* jak słooooodko. nie ma to jak szalone zakupy i najlepszy tekst na uciszenie towarzyszki: 'chodź z ciężarną nie wolno się kłócić'. Boże. rozwaliło mnie to. xd no i końcówka. będzie wcześniak. oby tylko nic mu nie było i żeby rozwijało się dobrze, pomimo tego, że urodzi się wcześniej niż powinno. dobrze, że udało jej się dojść do pokoju Lottie. jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej. <3
    czeeekam nn. ;)

    one-direction-back-off-camera.blogspot.com
    marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. o Bożeno ja piernicze dziewczyno jesteś mega .Pisz szybko nastepny rozdział bo ja tu nie wytrzymam . Czekam nn :)

    Zapraszam do siebie : http://koffyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo fajny blog ! uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń